Usłyszałam jakiś makabryczny dźwięk. Założyłam na głowę kołdrę, ale dźwięk w ogóle nie ustępowała. Nagle uświadomiłam sobie, że to mój telefon:
-Słucham- wypowiedziałam ledwo
-Hej Wiki, przepraszam, że wczoraj nie odebrałam, ale naprawdę nie mogłam- usłyszałam jej głos. Wczoraj chciałam ją naprawdę mocno ochrzanić za to co wygaduję, ale dziś byłam zbyt zaspana- Wiktoria?
- A tak cześć. - wypowiedziałam i usiadłam na skraju łóżka
-Co tam u Ciebie?
-U mnie dobrze. Lepiej powiedź co u Ciebie?
-Wszystko bardzo dobrze. Na razie skupiłam się na pracy. Jest naprawdę świetnie- tak jakby wcześniej nie była skupiona tylko na tym- W ogóle to właśnie chciałam się do Ciebie odezwać.
-Tak?
-Tak. Chciałabym zabrać już wszystkie rzeczy od Cristiano.- chyba musi przyjechać tirem, żeby je zabrać- Pomożesz mi?
-Myślę, że sama powinnaś do niego zadzwonić i dogadać termin.
-Wolałabym się z nim nie widzieć. -ciekawe dlaczego? Może wiedziała, że źle zrobiła gadając te brednie na jego temat- Wiki proszę dogadaj się z nim w moim imieniu. Ok?
-Postaram się. Kiedy przyjedziesz?
-Postaram się jutro wieczorem, więc pojutrze bym pojechała po rzeczy.
-Ok. Powiem mu.
-Dziękuję! Jesteś kochana. To jutro się odezwę papa!
-Pa - powiedziałam i się rozłączyłam. Spojrzałam na zegarek była dopiero 7 rano.
Wstałam i udałam się do łazienki. Umyłam zęby i zeszłam na dół. Tata wraz z Camillą jedli śniadanie:
-Cześć. Siadaj podam Ci talerzyk- powiedziała Camilla i wstała od stołu, a tata nalał mi herbaty
-Dziękuję- odpowiedziałam z uśmiechem.
O godzinie 8 dostałam od Crisa SMS-a
Wiktoria bądź u mnie o 14 :)
Przecież zawsze miałam być na 10 :)
Tym razem bądź o 14. Już nie zadawaj tyle pytań. Będę czekał. Pa
Ok
Nie widziałam o co chodziło Ronaldo, ale się nawet ucieszyłam, że mam jeszcze trochę wolnego czasu. Postanowiła sobie posprzątać pokój bo przez jakiś czas tak jakby o tym zapomniałam. Po posprzątaniu swojego pokoju i łazienki. Poszłam się wykąpać. Wymodelowałam włosy tak, że miałam delikatne falę, ubrałam się i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i już o 7 minutach byłam u Cristiano. Otworzyłam sobie drzwi, ale przywitała mnie cisza:
-Halo?! Jest tu ktoś?
-Już jesteś?- zapytał Cris,a właściwie stwierdził wychodząc z kuchni. Miał na sobie piękną błękitną koszulę i jasne spodnie
-Jestem- uśmiechnęłam się - Gdzie mały?
-Nie ma.
-Jak to nie ma?
-Jest, ale u mojej siostry. Wiktoria, dziś to ja się Tobą zajmę- podszedł i złapał mnie za rękę całując moją dłoń, a ja czułam jak się czerwienie- Jeżeli zechcesz. Chcesz?
-Cris ja nie bardzo wiem o co chodzi. - powiedziałam zmieszana.
-Po prostu chcę, abyś zjadła ze mną obiad. Który sam przygotowałem. Chodź- pociągnął mnie za sobą do salonu. Stół był pięknie zastawiony dla dwóch osób.
-Sam to zrobiłeś?
-Sam. Dla Ciebie, żeby Ci podziękować za wszystko co robisz.
-Nie musiałeś. - powiedziałam siadając na krzesło, które mi odsunął
-Ale chciałem. Pozwól, że pójdę po danie.-Piłkarz zaraz wrócił z dwoma talerzami- proszę podał mi talerz.
-Co to jest?
-To jest Salada de Bacalhau portugalska sałatka to tak na przystawkę - uśmiechnął się - Ty pokazałaś mi danie z polski to ja dziś przygotuję Ci tradycyjny obiad z Portugalii co Ty na to?
-Już chyba nie mam wyjść. Chętnie spróbuję. - wzięłam widelec i nałożyła sobie sałatki- Ymm dobre jest tu chyba jakaś ryba.
-Tak jest. Dorsz - uśmiechnął się do mnie- jesteś dobra. Jejku gdzie moje maniery zapomniałem nalać nam wina.
-Ja dziękuję. Jestem samochodem.
-Możesz nocować u mnie. Nic się nie stanie jak nie wrócisz do domku na noc. Prawda?
-Myślę, że to nie jest dobry pomysł.
-Dlaczego? jesteś już duża.
-Jestem, ale nie powinno się sypiać z pracodawcami.- wypaliła się wiedząc czemu tak powiedziałam.
-Ok. Nie wiedziałem, że aż tak daleko zajdzie ten nasz obiad, ale może być.
-Cris! Przecież wiesz, że nie chciałam tak powiedzieć. Przepraszam. - piłkarz zaczął się ze mnie śmiać - przestań
-Ale za pewnie o tym marzyłaś, a marzenia się spełniając moja droga- puścił mi oczko
-W życiu o tym nie myślałam, a co dopiero marzyć. To chyba Ty masz jakieś brudne myśli mój drogi- powiedziałam pewna siebie.
-Już niech Ci będzie. Pójdę po drugie danie- tym razem wrócił szybciej-Carne de Porco à Alentejana danie z owoców morza połączone z wołowiną. Smaczego
-Dziękuję - danie było naprawdę smaczne, lepsze niż ta sałatka, gdy skończyliśmy głowinie danie Ronlado udał się do kuchni po deser- o a to co to? Bo pięknie pachnie i ślicznie wygląda.
-Pudim de caramelo jest pyszne. - wzięłam kęs do ust było po prostu boski
-Cudowne! Ale nie uwierzę, że zrobiłeś to sam! przyznaj się
-Dobra mama mi w tym pomogła, ale tylko w tym naprawdę resztę zrobiłem sam. Dla Ciebie.
-Ok wierzę Ci- powiedziałam nakładając sobie kolejny kawałek. - Dziękuję Ci bo fajnie spędziłam ten dzień i spróbowałam czegoś nowego.
-Chyba się ze mną jeszcze nie żegnasz?
-Raczej tak- wstałam od stołu- Jedzenie było pyszne- uśmiechnęłam się, a on podszedł do mnie bliżej.
-Proszę nie idź jeszcze. - spojrzał mi w oczy- jeżeli nie chcesz wina to co powiesz na to, żebyśmy pojechali razem po Crisa do mojej siostry. Poznasz ją.
-Nie! Cris ja jej w ogóle nie znam!- piłkarz zaczął się śmiać.
-Dlatego chcę, żebyś ją poznała. Jesteś częścią naszej rodziny. Sama prosiła, żebym Cię przywiózł do niej. Proszę.
W końcu Cristiano mnie namówił i pojechaliśmy do jego siostry. Mężczyzna zapukał pewnie do drzwi:
-Hej. Fajnie, że jesteście. Ty zapewne jesteś Wiktoria, o której tak dużo słyszałam- powiedziała i podała mi dłoń- Katia.
-Miło mi, Wiki.
-Dobra wchodźmy nie będziemy stać na dworze- powiedział Cris i weszliśmy do salonu. Była również ich mama- Cześć mamo- piłkarz pocałował swoją rodzicielkę.
-Cześć synku. No i moja droga Wiktoria jest- podeszła i ucałowała mnie w policzek
-Dzień dobry-przywitałam się- przepraszam, że przeszkadzam w rodzinnym spotkaniu.
-Przestań. Strasznie się cieszę, że mogę Ci poznać- powiedziała starsza siostra Crisa
U siostry Cristaino byliśmy do 20 następnie pojechaliśmy do domu piłkarza. Bądź co bądź to siostra Ronaldo okazała się przemiłą osobą. Bardzo ją polubiłam.
-Wiki! Poczytasz mi książkę na wieczór?
-Przeczytam. Tylko najpierw idź się wykąpać ok?
-Jasne już idę. - pocałował mnie w policzek
-Poradzisz sobie?- zapytał CR7
-Tato! przestań jestem duży.
-Wiem. Tylko pytam synku.
-Poradzę sobie na pewno. Idę się wykąpać. Wiki, zawołam się.
-Dobrze kochanie.
-Może mi też dziś poczytasz?- zapytał mnie siadając obok mnie na sofie
-Jasne czemu nie ? Co byś chciał Czerwonego Kapturka, Kopciusza, Śpiącą Królewnę ?
-Jesteś naprawdę zabawna. Lubię kiedy się złościsz.
-Nie złoszczę się.
-Widzę. Znam Cię już trochę.
-Cris?
-Tak.
-Rozmawiałam dziś z Iriną.
-Po co? To znaczy ok. Wiem, że się polubiłyście.
-Trochę tak, ale nie podoba mi się to jak Cię potraktowała. Z resztą ona jutro chcę przyjechać po swoje rzeczy.
-Bardzo dobrze! Niech zabierze to swoje łachy. Czas najwyższy.
-Czyli może przyjechać?
-Może. - odpowiedział spokojnie.
-Wiki! Jestem już gotowy!
-Muszę iść, pan wzywa- uśmiechnęłam się i przeszłam obok niego.
-Wiktoria, dziś małemu poczytamy wspólnie- złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego pokoju- Leżysz już ?
-Tak. Wiki chodź do mnie- pokazał swoją rączką, a ja się położyłam
-Znajdzie się miejsce dla taty? Też bym chciał z wami posiedzieć.
-Tato jasne, że tak. - piłkarz położył się obok synka i na zmiany czytaliśmy małemu, aż w końcu zasnął. Wyszliśmy z pokoju.
-Będę lecieć jest już późno.
-Może zanocujesz ?
-Przestań. Będę jutro o 10- uśmiechnęłam się i już miałam wychodzić, gdy- A Cris. Dzisiejszy dzień był naprawdę super- pocałowałam go w policzek- Dziękuję.
-Mnie też się podobało.
-Do jutra.
Do jutra.
Wchodziłam do domu , gdy dostałam SMS-a:
Wiki dziś nie dałam rady przyjechać :( Jutro na pewno przyjadę :) Całuje!
Ok. Dogadałam się z Crisem :) Wpadaj po rzeczy.
Jutro będę. Prosto z lotniska :) Dzięki :*
-----------------------------------------------------
STRÓJ WIKI:
-Raczej tak- wstałam od stołu- Jedzenie było pyszne- uśmiechnęłam się, a on podszedł do mnie bliżej.
-Proszę nie idź jeszcze. - spojrzał mi w oczy- jeżeli nie chcesz wina to co powiesz na to, żebyśmy pojechali razem po Crisa do mojej siostry. Poznasz ją.
-Nie! Cris ja jej w ogóle nie znam!- piłkarz zaczął się śmiać.
-Dlatego chcę, żebyś ją poznała. Jesteś częścią naszej rodziny. Sama prosiła, żebym Cię przywiózł do niej. Proszę.
W końcu Cristiano mnie namówił i pojechaliśmy do jego siostry. Mężczyzna zapukał pewnie do drzwi:
-Hej. Fajnie, że jesteście. Ty zapewne jesteś Wiktoria, o której tak dużo słyszałam- powiedziała i podała mi dłoń- Katia.
-Miło mi, Wiki.
-Dobra wchodźmy nie będziemy stać na dworze- powiedział Cris i weszliśmy do salonu. Była również ich mama- Cześć mamo- piłkarz pocałował swoją rodzicielkę.
-Cześć synku. No i moja droga Wiktoria jest- podeszła i ucałowała mnie w policzek
-Dzień dobry-przywitałam się- przepraszam, że przeszkadzam w rodzinnym spotkaniu.
-Przestań. Strasznie się cieszę, że mogę Ci poznać- powiedziała starsza siostra Crisa
U siostry Cristaino byliśmy do 20 następnie pojechaliśmy do domu piłkarza. Bądź co bądź to siostra Ronaldo okazała się przemiłą osobą. Bardzo ją polubiłam.
-Wiki! Poczytasz mi książkę na wieczór?
-Przeczytam. Tylko najpierw idź się wykąpać ok?
-Jasne już idę. - pocałował mnie w policzek
-Poradzisz sobie?- zapytał CR7
-Tato! przestań jestem duży.
-Wiem. Tylko pytam synku.
-Poradzę sobie na pewno. Idę się wykąpać. Wiki, zawołam się.
-Dobrze kochanie.
-Może mi też dziś poczytasz?- zapytał mnie siadając obok mnie na sofie
-Jasne czemu nie ? Co byś chciał Czerwonego Kapturka, Kopciusza, Śpiącą Królewnę ?
-Jesteś naprawdę zabawna. Lubię kiedy się złościsz.
-Nie złoszczę się.
-Widzę. Znam Cię już trochę.
-Cris?
-Tak.
-Rozmawiałam dziś z Iriną.
-Po co? To znaczy ok. Wiem, że się polubiłyście.
-Trochę tak, ale nie podoba mi się to jak Cię potraktowała. Z resztą ona jutro chcę przyjechać po swoje rzeczy.
-Bardzo dobrze! Niech zabierze to swoje łachy. Czas najwyższy.
-Czyli może przyjechać?
-Może. - odpowiedział spokojnie.
-Wiki! Jestem już gotowy!
-Muszę iść, pan wzywa- uśmiechnęłam się i przeszłam obok niego.
-Wiktoria, dziś małemu poczytamy wspólnie- złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego pokoju- Leżysz już ?
-Tak. Wiki chodź do mnie- pokazał swoją rączką, a ja się położyłam
-Znajdzie się miejsce dla taty? Też bym chciał z wami posiedzieć.
-Tato jasne, że tak. - piłkarz położył się obok synka i na zmiany czytaliśmy małemu, aż w końcu zasnął. Wyszliśmy z pokoju.
-Będę lecieć jest już późno.
-Może zanocujesz ?
-Przestań. Będę jutro o 10- uśmiechnęłam się i już miałam wychodzić, gdy- A Cris. Dzisiejszy dzień był naprawdę super- pocałowałam go w policzek- Dziękuję.
-Mnie też się podobało.
-Do jutra.
Do jutra.
Wchodziłam do domu , gdy dostałam SMS-a:
Wiki dziś nie dałam rady przyjechać :( Jutro na pewno przyjadę :) Całuje!
Ok. Dogadałam się z Crisem :) Wpadaj po rzeczy.
Jutro będę. Prosto z lotniska :) Dzięki :*
-----------------------------------------------------
STRÓJ WIKI:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz