środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 9

Podjechałam pod swój dom nowiutkim samochodem. Nie chciałam przyjmować tak strasznie drogiego prezentu od Iriny i Cristiano, ale nie byłam w stanie mu się oprzeć oraz zawsze marzyłam o takim autku.
Wyjęłam Crisa z fotelika i weszliśmy do domu:
-Ładnie tu jest- powiedział rozglądając się-Macie basen jak my?-zaśmiałam się do siebie. W Polsce bardzo mało kto ma basen, a tu jest to normalne.
-Tak, ale dużo mniejszy niż wy.- powiedziałam targając włosy małego urwisa i złapałam go za rączkę- Pójdziemy do mojego pokoju.
-Ale masz duże łóżko!- powiedział rzucając się na nie
-Ty masz prawie takie samo! Poczekaj na mnie pójdę po kosmetyczkę.- jednak Cris chodził za mną krok w krok
-Nie jest Ci smutno, że śpisz tu sama?
-Ej co to za pytanie? 
-No co!? Normalne- powiedział swoją uroczą minką 
-Chyba te pytania masz po swoim tatusiu.
-A gdzie jest Twój tata?- zapytał opierając się o framugę 
-W pracy. Tak jak Twój.
-Tęsknisz za nim jak go nie ma?
-Nie, ale chyba Ty tęsknisz za swoim tatą?- zapytałam klękając przed nim
-Czasami jak długo nie wraca.
-Obiecuje, że tym razem nie będziesz tęsknić.
-Ok.
-Teraz pojedziemy na zakupy.

Pojechaliśmy do centrum handlowego i kupiliśmy trochę jedzenia oraz poszliśmy na deser lodowy. Wróciliśmy do domu i przygotowaliśmy obiad. Następnie poszliśmy na podwórko. Graliśmy w kalambury:
-Widzę, że dobrze się bawicie- powiedział Cristiano 
-Z Wiktorią zawsze się dobrze bawię- powiedział mały i wskoczył w ramiona piłkarza
-Właśnie widzę. Nawet nie zobaczyliście, że zdążyłem się spakować.
-Przyjechałeś się pożegnać?- zapytałam wstając z ziemi
-Tak- posłał mi uśmiech- z Tobą też. 
-A to przypadkiem nie Ty mówiłeś, że pożegnania to wyuczone na pamięć teksty?
-Owszem ja, ale źle słuchałaś. Powiedziałem, że pożegnania z Iriną, a mój syn to co innego. 
-A ja?
-Z Tobą będę żegnał się pierwszy raz.- moje serce dziś po raz kolejny przez niego szybciej zabiło. -Synku wrócę za dwa dni- powiedział całując go i przytulając. - Mam nadzieję, że jednak troszkę się za mną stęsknisz.
-Zobaczę, ale będziesz dzwonił?
-Oczywiście, a Ty obiecaj, że będziesz mi kibicował przed telewizorem.
-Obiecuje.
-No Ty Wiktoria też musisz mi obiecać.
-Obiecuje.-powiedziałam kładąc swoją rękę na piersi 
-Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała to masz numer i adres mojej mamy. Ona sama mówił, żebyś ją kiedyś odwiedziła.
-Jasne.-Uśmiechnęłam się 
-To ja już idę bo polecą beze mnie. Pilnuj mojego łobuza i uważaj na siebie. Cześć. 
-Hej.

Po pożegnaniu z Ronaldo poszliśmy zjeść kolacje po posiłku poszłam wykąpać małego i poszliśmy do jego pokoju:
-Wikuś będziesz spała ze mną? No wiesz dziś nie będzie Ci smutno bo będziemy spać razem- uśmiechnął się do mnie
-Będę, ale najpierw może przeczytamy jakąś bajkę?
-Tak! 
-To wskakuj na łóżko.

Po przeczytanej bajce Cris zasnął i spał jak aniołek. Mogłabym na niego patrzeć godzinami. Jest w tedy taki uroczy. Pogłaskałam go po głowie i poszłam się wykąpać. Gdy wyszłam spod prysznica zadzwonił do mnie tata:
-Halo?
-Gdzie Ty jesteś? Jest już tak późno!
-Tato strasznie Cię przepraszam, ale zapomniałam Ci powiedzieć, że dziś i jutro mnie nie będzie. Muszę zostać z małym na noc.
-A to jego rodzice wyjechali?
-Tak. Wrócą pojutrze. 
-Dobrze. Następnym razem daj mi znać.
-Jasne. Papa.
-Dobranoc.


-Wiki wstawaj!- krzyknął mi do ucha Junior
-Ach Ty łobuzie- zaczęłam go łaskotać 
-Wiki puść!- zaczął krzyczeć w niebo głosy
-Jesteś nie dobry! Musisz mieć karę. No chyba, że będziesz grzeczny?
-Obiecuje będę.
-W takim razie dobrze.- puściłam go i przytuliłam do siebie-Ubierz się, a ja zrobię śniadanie. 
-Zawsze z tatą razem myjemy zęby i buzię. Chodź ze mną.
-Czyli mam pełnić zastępstwo za tatę?
-Nie. Teraz będziemy we trójkę myć razem zęby.- zaczęłam się śmiać
-No dobrze, a gdzie w tym wszystkim Irina?
-No...jej i tak nie ma.
-Oj Cris. Chodź umyć tę zęby. 

Po porannej toalecie poszliśmy do kuchni zjeść śniadanie.
-Czemu się śmiejesz?- zapytał 
-Bo jesteś cały brudny. Chyba najpierw powinieneś jeść śniadanie a potem umyć buzie. Chcesz iść dziś do babci?- zapytałam, a Junior odpowiedział twierdząco.

Zapukaliśmy do drzwi pani Marii:
-Co za niespodzianka- powiedziała uśmiechnięta i przytuliła swojego wnuka- Stęskniłeś się za mną?
-Tak- odpowiedział- Wiki za Tobą też się stęskniła.
-Ja również. Zapraszam- powiedziała i udaliśmy się do salonu- Poczęstujcie się ciastem dziś upiekłam. 
-Ymmm moje ulubione- powiedział Junior i nałożył sobie od razu dwa kawałki
-Jak mnie nie ma to chyba mało jesz ciasta?
-Właśnie nie! Robimy razem z Wiki jakieś ciasteczka, ciasta cały czas coś wymyśla. Ona jest cudowna- Cris pocałował mnie w policzek i usiadł na kolana do babci oraz mocno ją przytulił- Dziękuje Ci babciu.
-Ale za co?
-Za to, że Wiki jest moją nianią. To dzięki Tobie. Mogę iść do ogrodu?
-Tak tylko schowaj się w cieniu. 
-Dobrze.
-On bardzo Cię lubi- powiedziała pani Maria i złapała mnie za rękę- Jest taki radosny. Ja nie byłam mu wstanie zapewnić takich atrakcji jak Ty.
-Pani Mario jest pani wspaniałą babcią. Cris cały czas o pani mówi. Bardzo panią kocha. 
-Tak wiem, ale Ty jesteś dla niego też bardzo ważna. Bóg nam Ciebie zesłał. - posłała mi ciepły uśmiech- A jak dogadujesz się z moim synem?
-Dobrze, chyba jakoś się do mnie przekonał.
-Na pewno! Mówi, że jesteś bardzo dobra dla małego. 
-Miło mi to słyszeć.
-A Irina znów wyjechała?
-Tak. Na jakąś sesję, ale nie wiem kiedy wraca.
-Lubię ją i to bardzo, ale nie wiem czy oni stworzą idealny związek i rodzinę dla Juniora
-Już tworzą. Przecież są już tyle lat ze sobą.
-Oj Wiki oni więcej lat spędzili na wyjazdach niż razem, a to nie jest dobre. Ani on ani ona nie chcą odpuścić. Cristiano przydałaby się kobieta, która w pewny sposób poświęci się dla niego. Taka jak Ty.- po jej słowach kompletnie mnie zatkało. Nie wiem czemu ona sądzi, że była bym idealna dla jej syna. Przecież ja i on to dwa zupełnie inne światy. To właśnie Irina pasuje do niego idealnie. Tworzą parę jak z okładki z resztą nie jeden raz na niej byli.- Widzę, że się trochę speszyłaś?- uśmiechnęła się do mnie- Nie chciałam. 
-Nic się nie stało. 
-Jak Ci się mieszka?
-Dobrze, ale trochę tęsknie za Polską.
-To normalne, ale chyba nas nie zostawisz?
-Nie! Oczywiście, że nie. Bardzo pokochałam Juniora. Jest dla mnie strasznie ważny. 
-Widać to. Słyszałam, że byliście razem z Iriną na meczu. Jak Ci się podobało?
-Było na prawdę super. Strasznie dużo emocji. A pani musi to wszystko jeszcze bardziej przeżywać bo przecież gra tam pani syn.
-To prawda, ale teraz troszkę mniej. Choć za każdym razem jest dreszcz. Najgorzej jest jak przegrają jakieś ważne mecze. W tedy Cris jest strasznie zły i załamany. - w tym momencie zadzwonił do mnie Oscar
-Przepraszam- powiedziałam i wstałam od stołu- słucham?
-Cześć Wiktoria. Masz czas? Pomyślałem, że może wyjdziemy gdzieś razem?
-Przykro mi, ale dziś nie mogę. Pracuje.
-Do której?
-Dziś na prawdę nie dam rady. Muszę z małym zostać na noc.
-Ok. Zadzwonię jutro.
-Dobrze. Cześć.
-Musisz gdzieś wyjść? Jeżeli chcesz mogę zostać z Juniorem.
-Nie ma takiej potrzeby. To nic ważnego. 


Od pani Marii wróciliśmy dość późno. Zdążyłam zrobić kolację oraz wykąpać Juniora i zaczął się mecz. Razem usiedliśmy na wygodną dużą kanapę w salonie i kibicowaliśmy z całych sił Realowie. Na szczęście drużyna Ronaldo wygrała 3:1, a Cris mógł pochwalić się jedną bramką i dwoma asystami. Junior zadowolony z przebiegu meczu wtulił się w moje ramiona i zasnął. Odczekałam chwilkę i przeniosłam go do pokoju, a sama udałam się do łazienki. Gdy wychodziłam zadzwonił mój telefon był to Ronaldo:
-Oglądaliście?
-Oczywiście. Przecież obiecałam. 
-Dasz mi mojego synka?
-Niestety nie. Zasnął. 
-Z wrażenia?
-Na pewno. Skalał po całym łóżku jak strzeliłeś bramkę.
-A Ty?
-Na pewno nie skakałam i wcale ta bramka nie zrobiła na mnie wrażenia. Większe wrażenie zrobił na mnie James.
-Zołza z Ciebie.
-Po prostu wiem, że Ciebie stać na więcej. 
-Nie dość, że zołza to jeszcze cwaniara. Będę jutro w domu.
-Dobrze. Papa
-Cześć. 


------------------------------------------
Cześć :*
Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam dużo spraw :(
Gorąco Was pozdrawiam Lena :D



STRÓJ WIKTORII:


2 komentarze:

  1. Hej, przeczytałam opowiadanko jednym tchem, naprawdę świetnie piszesz!
    Wiktoria jest świetną dziewczyną, tylko jeszcze nie do końca rozumiem relacji między nią a Iriną, jestem ciekawa jak się dalej rozwinie.
    Cristiano Junior jest przeuroczy, w sunmie Senior też niczego sobie;)
    Pisz dalej, dużo weny życzę^^

    OdpowiedzUsuń