środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 12

Irina dała mi kluczę do domu piłkarza. Przekręciłam zamek i weszłam do środka. Zajrzałam do pokoju Juniora. Chłopiec smacznie spał. Zapukałam do sypialni Crisa, ale on się nie odezwał, więc powoli otworzyłam drzwi. Usłyszałam szum wody. Mężczyzna za pewnie brał poranny prysznic. Przeszłam do garderoby i zaczęłam pakować walizki modelki. 
Niespodziewanie poczułam jak ktoś dotyka mnie za biodra:
-Ładnie to tak przychodzić bez zapowiedzi?
-Ja tylko...przepraszam, ale Irina mnie po prosiła...
-Wiki żartuje. Ty zawsze możesz tu przychodzić.- posłał mi ciepły uśmiech, a ja wtedy zobaczyłam, że sam CR7 stoi przede mną w samym ręczniku!
-O boże!- o nie powiedziałam to na głos? Jaką jestem idiotką!- Jezu przepraszam.- mężczyzna był bardzo rozbawiony.
-Czy to na mój widok wzywasz wszystkich świętych?
-Nie!
-Pozwolisz, że się ubiorę? Może mi doradzisz?
-Sądzę, że Ty doskonale wiesz w czym będziesz dobrze wyglądał.- szczerze to on w byle czym będzie wyglądać doskonale. 
-Myślisz, że ta czy ta bluzka?
-Ta- wskazałam na różową polówkę. 
-To moja ulubiona- uśmiechnął się do mnie.
-Cris możemy pogadać na poważnie?
-A nie gadamy?- zapytał zakładając bluzkę
-Raczej nie.  Nie jest Ci przykro, że Irina chcę się wyprowadzić czy tylko udajesz, że jest ok?
-Chcę się wyprowadzić niech to robi! Ja nie będę jej zatrzymywać. 
-No tak bo możesz mieć każdą inną.- powiedziałam pod nosem i rzuciłam do walizki kolejną rzecz Iriny, a piłkarz złapał mnie za rękę.
-Nie myślę tak.- spojrzał mi w oczy, a moje serce mało nie wyskoczyło- Po prostu nie ma sensu tego naprawiać.
-Ale przeżyliście razem tyle lat! Nie jest Ci żal? Błagam pogadaj z nią. 
-Wiki to nie ma sensu.
-Jeżeli nie chcesz tego zrobić dla siebie zrób to dla syna.
-A co on ma do tego?
-Irina w pewien sposób była dla niego jak matką przez te lata.
-Irina? Chyba żartujesz?! Jej nigdy nie było! Ja potrzebuje takiej kobiety jak Ty! Która będzie na mnie czekać i zajmować się moim synem.- zdziwiły mnie jego słowa. On na prawdę chciałby mieć taką kobietę jak ja?- Przepraszam. Teraz to ja trochę przesadziłem. Jeżeli Irina będzie chciała gadać to niech przyjdzie o 13 do domu. 
-Jasne powiem jej i dziękuje. - odwróciłam się w stronę wyjśćia- a zapomniałam- wyjęłam kluczę z torebki- Irina kazała Ci je oddać.
-Weź je. Tobie się przydadzą. 
-Na prawdę?
-Tak. 
-Dzięki.

Wróciłam do domu z dwoma walizkami ubrań modelki:
-Jestem już.- weszłam do pokoju, a w nim Mela zagadywała Irinę.- Mel czy Ty przypadkiem nie musisz iść do pracy?
-Jezu no właściwie to tak. Strasznie miło było mi Cię poznać. Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza.
-Dzięki. Mnie również.
-To pa dziewczynki.
-Cześć- odpowiedziałam- Irina mam prośbę. Tylko się nie złość.
-Jaką?
-Pójdziesz pogadać z Crisem dziś o 13?
-Nie! Nie będę z nim gadać.
-Błagam. Proszę Cię. Jeżeli nic z tego nie wyjdzie to dam Wam spokój. 
-Dobra, ale o 14:30 mam samolot.
-Dokąd? 
-Wylatuje do Londynu na razie do koleżanki. Niedługo mam tam pokaz, więc idealnie się złożyło. 
-Może wcale nigdzie nie pojedziesz tylko zostaniesz z Cristiano.
-Wątpię. Zawieziesz mnie na lotnisko- spojrzałam na nią zabójczym wzrokiem - oczywiście, gdy się z nim nie pogodzę.
-W takim przypadku tak.

***

Bolało mnie to, że Irina nie była ze mną szczera. Ja co prawda też nie byłem, ale ten incydent w Brazylii to nic takiego. Popisałem trochę z Tą dziewczyną i zaraz po powrocie skończyłem. 
Długo jestem z Iriną, ale czuje, że to nie ma chyba już sensu. Ciągle się mijamy, a ja chyba jestem już za stary na taki związek. Chciałbym, żeby moja kobieta była przy mnie zawsze i kochała mojego syna jak swoje dziecko. 
Na rozmowę z Iriną zgodziłem się tylko dla tego, że Wiktoria mnie o to po prosiła. 
Po treningu od razu wróciłem do domu. Tym razem Irina pojawiła się równo o 13.
-Nie musiałaś dzwonić - powiedziałem otwierając jej drzwi.
-Ale wolałam.  Cris może miejmy to już za sobą.
- Ale co?
-No tą głupią rozmowę. 
-Dobrze wiem, że zrobiłeś to dla Wiktorii i ja tak samo. Doskonale wiemy, że nie ma czego ratować. Ja nie chcę, żeby ktoś mówił mi jakie zdjęcia mam robić.
-Irina ktoś?! Przecież ja jestem Twoim narzeczonym. To znaczy byłem.
-Właśnie byłeś! Teraz nikt mi nie będzie gadał. Ja jeszcze nie dorosłam do rodziny i rozkazów! A Ty jeszcze nie nauczyłeś się być wiernym. Chyba jesteśmy kwita?
-Dziewczyno nie zdradziłem Cię! Rozumiesz? 
-A skąd ja mam to wiedzieć? 
-Nie masz żadnych dowodów.
-Mam Twoje SMS-y!
-To były tylko SMS-y nic więcej. Teraz to Ty szukasz winy, ale ja nie będę za Tobą płakał. Chcesz idź! Tylko nigdy już tu nie przychodź! 
-Nie będziesz płakał bo masz już wiele innych kobiet. 
-Irina lecz się! Lepiej będzie jak już wyjdziesz z tego domu. 
-Masz rację. Po resztę rzeczy po proszę, żeby Wiki zabrała jak tu kiedyś będę. Cześć.
 Irina teraz przesadziła! Nie wiem czemu szuka winnego we mnie? Skoro sama zdecydowała się na rozstanie.

***
Siedziałam w samochodzie i czekałam na modelkę:
-Jedziemy na lotnisko- powiedziała zapinając pasy.
-Nie pogodziliście się?
-Jak widać. Wiki bardzo Ci dziękuje za wszystko. Za to, że mogłam u Ciebie nocować i chciałaś nam pomóc, ale jeżeli ja tego nie chcę i on to Ty nas nie złączysz. 
-Ok rozumiem. Nie musisz mi dziękować.
-Zabierzesz moje rzeczy jak Cię po proszę?
-Oczywiście.
-Jak będę jeszcze w Hiszpanii to w tedy mi je dasz, ale na pewno jeszcze do Ciebie zadzwonię. 
-Dobrze.

Gdy zwiozłam dziewczynę na lotnisko od razu wróciłam do domu:
-Wiki czemu mi nie powiedziałaś, że zajmujesz się dzieckiem CR7?- zapytał uradowany tata, a Camilla i Melania przygotowywały obiad.
-Melka! Już musiałaś wygadać?
-Ej no przecież to super wiadomość- broniła się dziewczyna.
-Nie chciałam mówić właśnie dlatego. Nie chcę by Cris miał jakieś pretensje jak ktoś będzie miał za długi język i coś palnie.
- Przyprowadź do nas kiedyś tego małego na obiad.- wtrąciła Camilla 
- Cristiano też jest oczywiście zaproszony- dodał tata.
-Oczywiście na pewno Cristiano nie przegapi takiej okazji- zakpiłam

Po obiedzie udaliśmy się na kanapę by odpocząć:
-Kto zjadł moje całe pudełko lodów!?- Krzyknęła i podeszła do nas.-Zjadłeś?- zapytała mojego ojca
-Nie. Na prawdę nie zjadłem. 
-A więc kto?
-Poczęstowałam Irinę po rozstaniu z Cristiano.
-Co?! - zapytała Mela- Po rozstaniu? To oni nie są już razem?- Boże mój nie wyparzony język
-Tak rozstali się.
-A o co poszło?- zapytała Camilla zapominając o swoich ukochanych lodach
-Nie wiem i błagam was, żebyście nikomu o tym nie mówili bo mnie wywalą z pracy.
-Jasne. Nikomu nie powiemy. 

Po wyjściu Melanii z domu nie mogłam w nim wysiedzieć dlatego udałam się do Cristiano. Chłopcy ćwiczyli na podwórku:

-Cześć przeszkadzam?-  zapytałam a Cris podbiegł do mnie.
-Wiki fajnie, że jesteś! Chcesz zobaczyć jak ćwiczymy? 
-Oczywiście. 
-Tato, pokażmy jej.- chłopcy wykonali parę ćwiczeń i usiedli na trawię.- Pójdę po wodę. Przynieść Ci?
-Nie dziękuje.- odpowiedział piłkarz.
-Jak się czujesz?- zapytałam siadając obok niego
-Bardzo dobrze. Choć jestem trochę zmęczony po dwóch treningach.
-Czy Ty nigdy nie jesteś poważny? Mam na myśli jak się czujesz po rozstaniu z Iriną?
-Dobrze. Teraz jestem wolny jak ptak. - zaśmiał się.- Na poważnie to nie czuje żadnej różnicy. Wiki jej i tak nigdy nie było.
-Wytłumaczyłeś to Cristiano? 
-Jeszcze nie. Dziś to zrobię. Mam nadzieję, że nie będzie jakoś specjalnie cierpiał. 
-Był z nią od niemowlaka nie zdziw się jak będzie mu przykro. 
-Wiesz co jest najgorsze, że ona wcale o nim nie powiedziała słowa. Nie chciała się z nim nawet pożegnać, pogadać nie rozumiem jej.
-Może jej samej było ciężko. Nie wiemy tego. Teraz Ty musisz z nim pogadać.- chłopiec wrócił z kuchni i przytulił się do ojca.

***
Gdy Wiktoria wyszła od nas z domu. Od razu wykąpałem małego i położyłem do swojego łóżka:
-Synku dziś będziesz spał u mnie ok?
-Jasne. A gdzie jest Irina?
-Właśnie chcę Ci coś powiedzieć. Słońce, Irina już nie będzie z nami mieszkać.
-Dlaczego?
-Bo ja i Irina nie jesteśmy już razem.
-Przez Wiki?
-Co? Nie synku nie przez Wiki. A dlaczego tak myślisz?
-Bo Ty i ona dużo czasu razem spędzacie, ale Wiktoria jest fajna bardzo ją lubię.
-Spędzamy dużo czasu bo opiekuje się Tobą. Jest dla Ciebie bardzo dobra i Cię kocha. Pokłóciłem się z Iriną, ale nie o Wiktorię tylko o jej pracę. Synku tak jest, że czasami już nie można być razem.
-Już nigdy jej nie zobaczę?
-Zobaczysz na pewno. A będziesz tęsknił?
-Lubiłem Irinę czasami była fajna. Tato?
-Tak?
-A teraz będziesz z Wiktorią? Będzie u nas mieszkać?
-Chciałbyś?
-Tak! Fajnie by było.
-To nie jest takie proste, ale zobaczymy co da się zrobić. A teraz śpij.


----------------------------------
 Witam Was kochane. 
Dawno mnie tu nie było. Przepraszam z całego serca, ale nie miałam czasu, ani weny.
Sądzę, że ten rozdział nie jest ta dobry jakbym chciała, ale cóż. 
Gorąco Was pozdrawiam Lena :*


STRÓJ WIKTORII:

4 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze super, mimo iż nie przepadam za CR7 to uwielbiam ten blog i często tutaj zaglądam aby sprawdzić czy jest nowy rozdział. Czekam z niecierpliwością na kolejny, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Ogromnie się cieszę i sprawiasz mi radość :*

      Usuń
  2. Mały Cristiano nieźle kombinuje:)
    Ciekawa jestem czy jeszcze poprowadzisz wątek Ronaldo i Iriny, czy raczej już Wiki?
    Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam ciepło:)
    L.^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irina na pewno pojawi się jeszcze w opowiadaniu :)
      Dziękuje za komentarz :*

      Usuń