Wiktoria przyszła do nas o 11, a ja od razu wyszedłem na trening:
-Co wczoraj robiłeś?- zapytał Pepe
-Pojechaliśmy na wycieczkę rowerową bo Cris nauczył się jeździć rowerem na dwóch kółkach.
-A to Irina już wróciła?- wtrącił James
-Nie. Byliśmy z Wiktorią.
-Irina nie jest o nią zazdrosna?- zapytał Karim
-Właśnie. Dużo czasu razem spędzacie.- dodał Ramos
-To normalne. Wiktoria jest nianią Juniora. Gdyby Irina chciała się nim zajmować to Wiki by nie było. A po drugie mają ze sobą dobry kontakt.
-No, a ta Wiktoria kogoś ma?- zapytał Isco
-Po co Ci to wiedzieć? Przecież masz już swoją Viktorię- wtrącił Pepe
-No mam, ale tak z ciekawości pytam.
-Była na jakieś randce, ale się z nim pokłóciła. Trochę słyszałem jak się kłócili przez telefon. Z resztą to nie jest moja sprawa, a tym bardziej wasza. Chodźmy na trening.
Jak wracałem z treningu Irina napisała mi, żebym odebrał ją z lotniska.
Zajechałem jeszcze do domu:
-Chcesz jeść?- zapytała Wiktoria odkładając talerze do zmywarki
-Nie. Dzięki. Muszę zaraz jechać po Irinę na lotnisko.
-W takim razie zabiorę małego na plac zabaw bo dziś cały czas spędziliśmy w domu.
-Dobrze. Napiję się i muszę jechać.- wziąłem łyka wody- o której wrócicie?
-Nie wiem. Zależy od Crisa. Chyba, że Ty masz coś przeciwko?
-Nie absolutnie. Tylko chyba go troszkę za bardzo rozpieszczasz.- powiedziałem odkładając szklankę
-Ja? Chyba żartujesz. A po pierwsze to jego trzeba rozpieszczać bo na to zasługuje. Idę po niego, a Ty jedź bo się spóźnisz, a mówiłeś, że nie ładnie się spóźniać.
-Mówiłem, że nie ładnie się spóźniać na pierwszą randkę.
-A teraz już możesz?
-Teraz to nawet trzeba! Pa.- pomachałem jej i wyszedłem z mieszkania. Zaparkowałem samochodem i poszedłem po Irinę- Jak było?
-Fajnie, a jak u Was?
-Ok- powiedziałem od nie chcenia
-Tylko tyle?
-Może gdybyś była to byś wiedziała.
-Cris przecież rozmawialiśmy na ten temat dobrze wiesz, że chcę pracować i lubię swoją pracę i tak Ci uległam, że nie będę brała udziału w sesjach rozbieranych.
-Dobrze przepraszam. Czasami wybucham. Wiesz jaki jestem.
-Wiem doskonale. Mały jest z Wiktorią?
-Tak. Poszli na plac zabaw- wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu
-Jest coś do jedzenia?
-Tak. Wiki coś zrobiła. Zjemy razem bo ja też nie zdążyłem zjeść.- Po 15 minutach para weszła do domu, a Irina nałożyła im posiłek.
-To jest pyszne! Dobrze gotuje na prawdę.
-Prawda. Irina?
-No?
-Na ile zostajesz w domu?
-Mam pokaz w Londynie za cztery dni, ale do tego czasu będę tylko Twoja.- uśmiechnęła się do mnie.
-Pokażesz zdjęcia z sesji?
-Po co?
-No chcę zobaczyć.
-Nie ma na co. Zwykłe ubrania nic więcej, a po drugie nie mam jeszcze tych zdjęć- Irina wyraźnie nie wiedziała co ma mówić.
-Kłamiesz.- powiedziałem odkładając talerz
-Nie! Idę się wykąpać- pocałowała mnie i udała się do łazienki.
Czułem, że mnie okłamuje. Dlatego wzięłam jej laptopa i poszukałem folderu z jej zdjęciami. Miała tam dosłownie wszystkie zdjęcia z każdej sesji. Tym razem też tak było.
Jednak nie były to zdjęcia ubrań tak jak mówiła tylko była tam kompletnie naga!
Niesamowicie się wkurzyłem. Wiele razy z nią rozmawiałem na ten temat by nie brała udziału w takich sesjach. Kłóciliśmy się o to ciągle, ale jak widzę ona nic nie zrozumiała.
Przecież nie brakowało jej pieniędzy! Robiła to bo po prostu to lubiła. Mój puls skoczył do 200!
Czekałem, aż wyjdzie z tej łazienki i powie mi coś co będzie miało sens.
-Co robisz?- zapytała schodząc ze schodów, a ja siedziałem w salonie na kanapie
-Co to kurwa jest?! - zapytałem pokazując jej laptopa
-Dlaczego ruszasz moje prywatne rzeczy?!
-Tyle masz mi do powiedzenia? Czemu mnie okłamałaś?
-Bo nie chciałeś bym brała udział w takich sesjach!
-Ale właśnie dlaczego bierzesz w nich udział? Bo co lubisz jak inni faceci ślinią się na Twój widok? Zachowujesz się jak...
-Zamknij się zanim powiesz o jedno słowo za dużo.- tymi słowami trochę mnie uspokoiła, ale nadal byłem zły- Zrozum dobrze płacili i chciałam wziąć udział w takiej kampanii
-Dobrze płacili? Irina przecież ty masz kasy jak lodu?! Jak można być tak łasym na pieniądze?
-Nie będę Twoją własnością. Wiem, że najchętniej chciałbyś, żebym siedziała z Cristiano w domu i gotowała Ci obiadki, sprzątała i czekała na Ciebie w domu, ale na to trzeba sobie zasłużyć!-Szczerze to właśnie takiej kobiety bym pragnął~by zawsze była obok mnie.
-A co ja Ci robię? Przecież jesteśmy razem.
-A mam Ci przypomnieć o romansie w Brazylii?- zatkało mnie. W Brazylii rzeczywiście miałem mały romans z dziewczyną- No co jesteś taki zdziwiony?
-Irina skąd wiesz? Po drugie to tylko jakieś Twoje wymysły.
-Błagam Cię! Czytałam Twoje SMSy z nią, ale jak zobaczyłam, że skończyłeś z nią pisać to stwierdziłam, że nie będę się z Tobą kłócić. A Ty mi robisz awanturę o głupie zdjęcia!
-Bo nie chcę by moja narzeczona latała z gołą dupą! Czy to jest tak ciężko pojąć?!
-Już twoja była narzeczona!
-Chcesz się rozstać? Proszę bardzo! Idź. Bierz walizki i idź!
***
Razem z Cristiano wróciłam z placu zabaw, lecz pod drzwiami usłyszałam krzyki:
-Czemu nie wchodzimy? - zapytał mały- Chodź chcę pić.- złapał mnie za rękę i wprowadził do środka. Piłkarz i modelka krzyczeli na siebie, a ja nie widziałam co mam robić.
- Cześć- powiedziała Rosjanka- właściwie to ja już wychodzę- wzięła swoje walizki i wyszła z mieszkania.
-Tato dlaczego Irina wyszła?
-Musiała iść do koleżanki.- powiedział mężczyzna, ale widziałam u niego złość i zdenerwowanie.
-Wiesz co skarbie chodź na górę pobawimy się.
-Wiktoria ty pewnie chciałbyś już iść do domu.
-Nie. Chętnie zostanę.- uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest, ale raczej było to wymuszone. Bawiłam się z małym 30 minut- Kochanie dokończysz sam, a ja pójdę na chwilę na dół?
-Tak.- zeszłam na dół, a piłkarz siedział na kanapie przełączając kanały w telewizji.
-Mogę?- zapytałam
-Jasne.- zrobił miejsce bym mogła usiąść obok niego.
-Wiem, że to nie jest moja sprawa, ale nie mogę patrzeć jak jest Ci źle. Pokłóciłeś się z Iriną?
-Tak, ale to może i lepiej.
-Słucham?
-Od jakiegoś czasu nie jest po między nami dobrze to już nie jest to samo.
-Ale zawsze zdarzają się jakieś nieporozumienia.
-To nie było nieporozumienie.
-Lepiej będzie jak już pójdę, a Ty zajmiesz się małym. Dobrze Ci to zrobi. Mam być o 11?
-Właściwie to jutro małym zajmie się moja mama. Przez to wszystko zapomniałem Ci powiedzieć
-Na pewno?
-Tak- wstałam i poszłam do drzwi- Wiki dziękuje.
-Ale ja nic nie zrobiłam.
-Chwilę ze mną pogadałaś- uśmiechnął się i poszedł do pokoju swojego syna
Gdy tylko wsiadłam do samochodu zadzwoniłam do Iriny:
-Gdzie jesteś?
-W hotelu.
-Irina przyjadę po Ciebie.
-Ale po co?
-Nie będziesz wiecznie spać w hotelach! Przenocujesz u mnie.
-Wiktoria nie musisz.
-Ale chcę! Jesteś moją koleżanką, chcę Ci pomóc. W którym hotelu jesteś?
-Vincci Capitol.
-Dobra będę za 10 minut.-Nie chciałam by Irina nocowała w hotelu. Za pewne było jej przykro z powodu kłótni z Cristiano. Dlatego chciałam ją pocieszyć. Modelka już czekała pod hotelem.
-Strasznie Ci dziękuje.
-Nie ma za co.
-A Twojemu tacie nie będzie to przeszkadzać?
-Na pewno nie. Taka piękna dziewczyna nigdy mu nie będzie przeszkadzać.
-Kurde Wiki Ty jesteś strasznie miła. Jesteś jak moja prawdziwa przyjaciółka- miło mi było słyszeć takie słowa. Wysiadłyśmy z samochodu i po cichu weszłyśmy do środka.
-Tata z Camilą są chyba u siebie. - powiedziałam i zaprowadziłam ją do swojego pokoju-Rozgość się. Chcesz coś do picia?
- Nie dziękuje.
-Irina głupio mi pytać, ale wiem, że się pokłóciliście...
-Za pewne chcesz wiedzieć o co?
-Nie. Chciałam tylko powiedzieć, że może warto to jeszcze naprawić i musicie poważnie pogadać.
-Wydaje mi się, że nie ma tu czego naprawiać.
-No, ale jesteście już razem prawie pięć lat. Szkoda było by to tak zostawić i zaczynać wszystko od nowa.
-Czasami lepiej zacząć coś od nowa niż się męczyć. Wydaje mi się, że Cristiano potrzebuje innej kobiety, a ja innego mężczyzny i już. Mam do Ciebie prośbę.
-Tak?
-Pojechałabyś jutro po moje rzeczy do Crisa?
-Irina nie rób pochopnych ruchów.
-Ja już postanowiłam. Chcę się wyprowadzić od niego.
-No i gdzie będziesz mieszkać?
-Dzwoniłam już do jednej koleżanki przenocuje mnie u siebie w Londynie.
-Dobrze pojadę jutro po Twoje rzeczy. A teraz idę po lody i obejrzymy jaką komedię. -udałam się na dół po lody. Zawsze jest jedno pudełko tego pysznego deseru w zamrażalniku ponieważ Camila jest jego fanką.
Zjadłyśmy całe pudełko lodów i obejrzałyśmy film, a następnie poszłyśmy spać. Rano, ktoś pukał do mojego pokoju. Leniwie zeszłam z łóżka i otworzyłam drzwi. Była to Melania. Nie chciałam by zobaczyła Irinę. Kto jak to, ale ona by ją rozpoznała bez problemu:
-Co tu robisz?
-Ale jesteś miła. - odpowiedziała radośnie- Nigdy nie mogę Cię złapać to pomyślałam, że rano będziesz i się nie myliłam. A właściwie to dlaczego mnie nie wpuścisz ?
-Bo mam...bałagan.
-No Wiki przestań. Ja mam codziennie w domu i jakoś żyje. Ej...a może Ty ukrywasz jakiegoś chłopa?
-No zwariowałaś?! Chodź pójdziemy na dół coś zjemy.
-Właściwie to przyszłam byś mi pożyczyła tej sukienki.
-Jakiej?
-Taka w kwiatki, zwiewna.
-Dobra poczekaj chwilę- weszłam do pokoju i wyjęłam po cichu sukienkę, a Mela weszła do pokoju- Mel co robisz?
-Jednak masz jakiegoś chłopaka- powiedziała i podeszła do łóżka- O boże drogi to Irina!
-Ciszej! Ona śpi.
-Kurde Wiki skąd Ty ją znasz? Jak to jest możliwe ? Nie mogę uwierzyć.
-Uspokój się.
-Cristiano pewnie też znasz. Znasz?
-Czy to ważne?
-No tak!- Irina otworzyła swoje duże oczy- Cześć jestem Melania
-Cześć Irina- podała jej rękę
-Przepraszam, ale to moja koleżanka. Chciała pożyczyć sukienki.
-Wiktoria daj spokój. Pójdę do łazienki.
-Położyłam Ci na szafce czysty ręcznik.
-Dziękuje.
-Kurde Melka zabiję Cię! Narobiłaś tylko mi wstydu.
-No nie przesadzaj. Mogę zjeść z wami śniadanie?
-Możesz. - zeszłam z Melką na dół by coś zrobić do jedzenia- Rodziców już nie ma?
-Pojechali do pracy jak przyszłam. Wiki skąd Ty ją znasz?
-Irinę?
-Nie kurde Toma Cruise'a no oczywiście, że Irinę.
-Ten mały chłopczyk, którym się zajmuje to syn Cristiano Ronaldo.
-Nie! Nie wierze!
-To uwierz i zamknij buzię bo mucha Ci wleci.
-Dlaczego nic nie mówiłaś?
-Bo nie chciałam. Po co mają wszyscy wiedzieć. - Irina zeszła na dół- Nie będzie Ci przeszkadzać jak Melka zje z nami śniadanie?
-Oczywiście, że nie.- odpowiedziała i usiadła do stołu.
-Pojadę po Twoje rzeczy jak zjem ok?
-Dobrze i bardzo Ci dziękuje.- uśmiechnęła się do mnie
-------------------------
Witam :)
Szczerze to kompletnie nie jestem zadowolona z tego rozdziału i mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy.
Pozdrawiam i ściskam Lena :*
STRÓJ WIKTORII:
-Co wczoraj robiłeś?- zapytał Pepe
-Pojechaliśmy na wycieczkę rowerową bo Cris nauczył się jeździć rowerem na dwóch kółkach.
-A to Irina już wróciła?- wtrącił James
-Nie. Byliśmy z Wiktorią.
-Irina nie jest o nią zazdrosna?- zapytał Karim
-Właśnie. Dużo czasu razem spędzacie.- dodał Ramos
-To normalne. Wiktoria jest nianią Juniora. Gdyby Irina chciała się nim zajmować to Wiki by nie było. A po drugie mają ze sobą dobry kontakt.
-No, a ta Wiktoria kogoś ma?- zapytał Isco
-Po co Ci to wiedzieć? Przecież masz już swoją Viktorię- wtrącił Pepe
-No mam, ale tak z ciekawości pytam.
-Była na jakieś randce, ale się z nim pokłóciła. Trochę słyszałem jak się kłócili przez telefon. Z resztą to nie jest moja sprawa, a tym bardziej wasza. Chodźmy na trening.
Jak wracałem z treningu Irina napisała mi, żebym odebrał ją z lotniska.
Zajechałem jeszcze do domu:
-Chcesz jeść?- zapytała Wiktoria odkładając talerze do zmywarki
-Nie. Dzięki. Muszę zaraz jechać po Irinę na lotnisko.
-W takim razie zabiorę małego na plac zabaw bo dziś cały czas spędziliśmy w domu.
-Dobrze. Napiję się i muszę jechać.- wziąłem łyka wody- o której wrócicie?
-Nie wiem. Zależy od Crisa. Chyba, że Ty masz coś przeciwko?
-Nie absolutnie. Tylko chyba go troszkę za bardzo rozpieszczasz.- powiedziałem odkładając szklankę
-Ja? Chyba żartujesz. A po pierwsze to jego trzeba rozpieszczać bo na to zasługuje. Idę po niego, a Ty jedź bo się spóźnisz, a mówiłeś, że nie ładnie się spóźniać.
-Mówiłem, że nie ładnie się spóźniać na pierwszą randkę.
-A teraz już możesz?
-Teraz to nawet trzeba! Pa.- pomachałem jej i wyszedłem z mieszkania. Zaparkowałem samochodem i poszedłem po Irinę- Jak było?
-Fajnie, a jak u Was?
-Ok- powiedziałem od nie chcenia
-Tylko tyle?
-Może gdybyś była to byś wiedziała.
-Cris przecież rozmawialiśmy na ten temat dobrze wiesz, że chcę pracować i lubię swoją pracę i tak Ci uległam, że nie będę brała udziału w sesjach rozbieranych.
-Dobrze przepraszam. Czasami wybucham. Wiesz jaki jestem.
-Wiem doskonale. Mały jest z Wiktorią?
-Tak. Poszli na plac zabaw- wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu
-Jest coś do jedzenia?
-Tak. Wiki coś zrobiła. Zjemy razem bo ja też nie zdążyłem zjeść.- Po 15 minutach para weszła do domu, a Irina nałożyła im posiłek.
-To jest pyszne! Dobrze gotuje na prawdę.
-Prawda. Irina?
-No?
-Na ile zostajesz w domu?
-Mam pokaz w Londynie za cztery dni, ale do tego czasu będę tylko Twoja.- uśmiechnęła się do mnie.
-Pokażesz zdjęcia z sesji?
-Po co?
-No chcę zobaczyć.
-Nie ma na co. Zwykłe ubrania nic więcej, a po drugie nie mam jeszcze tych zdjęć- Irina wyraźnie nie wiedziała co ma mówić.
-Kłamiesz.- powiedziałem odkładając talerz
-Nie! Idę się wykąpać- pocałowała mnie i udała się do łazienki.
Czułem, że mnie okłamuje. Dlatego wzięłam jej laptopa i poszukałem folderu z jej zdjęciami. Miała tam dosłownie wszystkie zdjęcia z każdej sesji. Tym razem też tak było.
Jednak nie były to zdjęcia ubrań tak jak mówiła tylko była tam kompletnie naga!
Niesamowicie się wkurzyłem. Wiele razy z nią rozmawiałem na ten temat by nie brała udziału w takich sesjach. Kłóciliśmy się o to ciągle, ale jak widzę ona nic nie zrozumiała.
Przecież nie brakowało jej pieniędzy! Robiła to bo po prostu to lubiła. Mój puls skoczył do 200!
Czekałem, aż wyjdzie z tej łazienki i powie mi coś co będzie miało sens.
-Co robisz?- zapytała schodząc ze schodów, a ja siedziałem w salonie na kanapie
-Co to kurwa jest?! - zapytałem pokazując jej laptopa
-Dlaczego ruszasz moje prywatne rzeczy?!
-Tyle masz mi do powiedzenia? Czemu mnie okłamałaś?
-Bo nie chciałeś bym brała udział w takich sesjach!
-Ale właśnie dlaczego bierzesz w nich udział? Bo co lubisz jak inni faceci ślinią się na Twój widok? Zachowujesz się jak...
-Zamknij się zanim powiesz o jedno słowo za dużo.- tymi słowami trochę mnie uspokoiła, ale nadal byłem zły- Zrozum dobrze płacili i chciałam wziąć udział w takiej kampanii
-Dobrze płacili? Irina przecież ty masz kasy jak lodu?! Jak można być tak łasym na pieniądze?
-Nie będę Twoją własnością. Wiem, że najchętniej chciałbyś, żebym siedziała z Cristiano w domu i gotowała Ci obiadki, sprzątała i czekała na Ciebie w domu, ale na to trzeba sobie zasłużyć!-Szczerze to właśnie takiej kobiety bym pragnął~by zawsze była obok mnie.
-A co ja Ci robię? Przecież jesteśmy razem.
-A mam Ci przypomnieć o romansie w Brazylii?- zatkało mnie. W Brazylii rzeczywiście miałem mały romans z dziewczyną- No co jesteś taki zdziwiony?
-Irina skąd wiesz? Po drugie to tylko jakieś Twoje wymysły.
-Błagam Cię! Czytałam Twoje SMSy z nią, ale jak zobaczyłam, że skończyłeś z nią pisać to stwierdziłam, że nie będę się z Tobą kłócić. A Ty mi robisz awanturę o głupie zdjęcia!
-Bo nie chcę by moja narzeczona latała z gołą dupą! Czy to jest tak ciężko pojąć?!
-Już twoja była narzeczona!
-Chcesz się rozstać? Proszę bardzo! Idź. Bierz walizki i idź!
***
Razem z Cristiano wróciłam z placu zabaw, lecz pod drzwiami usłyszałam krzyki:
-Czemu nie wchodzimy? - zapytał mały- Chodź chcę pić.- złapał mnie za rękę i wprowadził do środka. Piłkarz i modelka krzyczeli na siebie, a ja nie widziałam co mam robić.
- Cześć- powiedziała Rosjanka- właściwie to ja już wychodzę- wzięła swoje walizki i wyszła z mieszkania.
-Tato dlaczego Irina wyszła?
-Musiała iść do koleżanki.- powiedział mężczyzna, ale widziałam u niego złość i zdenerwowanie.
-Wiesz co skarbie chodź na górę pobawimy się.
-Wiktoria ty pewnie chciałbyś już iść do domu.
-Nie. Chętnie zostanę.- uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest, ale raczej było to wymuszone. Bawiłam się z małym 30 minut- Kochanie dokończysz sam, a ja pójdę na chwilę na dół?
-Tak.- zeszłam na dół, a piłkarz siedział na kanapie przełączając kanały w telewizji.
-Mogę?- zapytałam
-Jasne.- zrobił miejsce bym mogła usiąść obok niego.
-Wiem, że to nie jest moja sprawa, ale nie mogę patrzeć jak jest Ci źle. Pokłóciłeś się z Iriną?
-Tak, ale to może i lepiej.
-Słucham?
-Od jakiegoś czasu nie jest po między nami dobrze to już nie jest to samo.
-Ale zawsze zdarzają się jakieś nieporozumienia.
-To nie było nieporozumienie.
-Lepiej będzie jak już pójdę, a Ty zajmiesz się małym. Dobrze Ci to zrobi. Mam być o 11?
-Właściwie to jutro małym zajmie się moja mama. Przez to wszystko zapomniałem Ci powiedzieć
-Na pewno?
-Tak- wstałam i poszłam do drzwi- Wiki dziękuje.
-Ale ja nic nie zrobiłam.
-Chwilę ze mną pogadałaś- uśmiechnął się i poszedł do pokoju swojego syna
Gdy tylko wsiadłam do samochodu zadzwoniłam do Iriny:
-Gdzie jesteś?
-W hotelu.
-Irina przyjadę po Ciebie.
-Ale po co?
-Nie będziesz wiecznie spać w hotelach! Przenocujesz u mnie.
-Wiktoria nie musisz.
-Ale chcę! Jesteś moją koleżanką, chcę Ci pomóc. W którym hotelu jesteś?
-Vincci Capitol.
-Dobra będę za 10 minut.-Nie chciałam by Irina nocowała w hotelu. Za pewne było jej przykro z powodu kłótni z Cristiano. Dlatego chciałam ją pocieszyć. Modelka już czekała pod hotelem.
-Strasznie Ci dziękuje.
-Nie ma za co.
-A Twojemu tacie nie będzie to przeszkadzać?
-Na pewno nie. Taka piękna dziewczyna nigdy mu nie będzie przeszkadzać.
-Kurde Wiki Ty jesteś strasznie miła. Jesteś jak moja prawdziwa przyjaciółka- miło mi było słyszeć takie słowa. Wysiadłyśmy z samochodu i po cichu weszłyśmy do środka.
-Tata z Camilą są chyba u siebie. - powiedziałam i zaprowadziłam ją do swojego pokoju-Rozgość się. Chcesz coś do picia?
- Nie dziękuje.
-Irina głupio mi pytać, ale wiem, że się pokłóciliście...
-Za pewne chcesz wiedzieć o co?
-Nie. Chciałam tylko powiedzieć, że może warto to jeszcze naprawić i musicie poważnie pogadać.
-Wydaje mi się, że nie ma tu czego naprawiać.
-No, ale jesteście już razem prawie pięć lat. Szkoda było by to tak zostawić i zaczynać wszystko od nowa.
-Czasami lepiej zacząć coś od nowa niż się męczyć. Wydaje mi się, że Cristiano potrzebuje innej kobiety, a ja innego mężczyzny i już. Mam do Ciebie prośbę.
-Tak?
-Pojechałabyś jutro po moje rzeczy do Crisa?
-Irina nie rób pochopnych ruchów.
-Ja już postanowiłam. Chcę się wyprowadzić od niego.
-No i gdzie będziesz mieszkać?
-Dzwoniłam już do jednej koleżanki przenocuje mnie u siebie w Londynie.
-Dobrze pojadę jutro po Twoje rzeczy. A teraz idę po lody i obejrzymy jaką komedię. -udałam się na dół po lody. Zawsze jest jedno pudełko tego pysznego deseru w zamrażalniku ponieważ Camila jest jego fanką.
Zjadłyśmy całe pudełko lodów i obejrzałyśmy film, a następnie poszłyśmy spać. Rano, ktoś pukał do mojego pokoju. Leniwie zeszłam z łóżka i otworzyłam drzwi. Była to Melania. Nie chciałam by zobaczyła Irinę. Kto jak to, ale ona by ją rozpoznała bez problemu:
-Co tu robisz?
-Ale jesteś miła. - odpowiedziała radośnie- Nigdy nie mogę Cię złapać to pomyślałam, że rano będziesz i się nie myliłam. A właściwie to dlaczego mnie nie wpuścisz ?
-Bo mam...bałagan.
-No Wiki przestań. Ja mam codziennie w domu i jakoś żyje. Ej...a może Ty ukrywasz jakiegoś chłopa?
-No zwariowałaś?! Chodź pójdziemy na dół coś zjemy.
-Właściwie to przyszłam byś mi pożyczyła tej sukienki.
-Jakiej?
-Taka w kwiatki, zwiewna.
-Dobra poczekaj chwilę- weszłam do pokoju i wyjęłam po cichu sukienkę, a Mela weszła do pokoju- Mel co robisz?
-Jednak masz jakiegoś chłopaka- powiedziała i podeszła do łóżka- O boże drogi to Irina!
-Ciszej! Ona śpi.
-Kurde Wiki skąd Ty ją znasz? Jak to jest możliwe ? Nie mogę uwierzyć.
-Uspokój się.
-Cristiano pewnie też znasz. Znasz?
-Czy to ważne?
-No tak!- Irina otworzyła swoje duże oczy- Cześć jestem Melania
-Cześć Irina- podała jej rękę
-Przepraszam, ale to moja koleżanka. Chciała pożyczyć sukienki.
-Wiktoria daj spokój. Pójdę do łazienki.
-Położyłam Ci na szafce czysty ręcznik.
-Dziękuje.
-Kurde Melka zabiję Cię! Narobiłaś tylko mi wstydu.
-No nie przesadzaj. Mogę zjeść z wami śniadanie?
-Możesz. - zeszłam z Melką na dół by coś zrobić do jedzenia- Rodziców już nie ma?
-Pojechali do pracy jak przyszłam. Wiki skąd Ty ją znasz?
-Irinę?
-Nie kurde Toma Cruise'a no oczywiście, że Irinę.
-Ten mały chłopczyk, którym się zajmuje to syn Cristiano Ronaldo.
-Nie! Nie wierze!
-To uwierz i zamknij buzię bo mucha Ci wleci.
-Dlaczego nic nie mówiłaś?
-Bo nie chciałam. Po co mają wszyscy wiedzieć. - Irina zeszła na dół- Nie będzie Ci przeszkadzać jak Melka zje z nami śniadanie?
-Oczywiście, że nie.- odpowiedziała i usiadła do stołu.
-Pojadę po Twoje rzeczy jak zjem ok?
-Dobrze i bardzo Ci dziękuje.- uśmiechnęła się do mnie
-------------------------
Witam :)
Szczerze to kompletnie nie jestem zadowolona z tego rozdziału i mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy.
Pozdrawiam i ściskam Lena :*
STRÓJ WIKTORII:
No coraz bardziej rozwijasz akcję:)
OdpowiedzUsuńRozstanie na poważnie, czy zaraz się pogodzą?
Martwi mnie tylko, że osoba postronna dowiaduje się, kto zatrudnia Wiki, to byłby ciekawy wątek:)
Dziękuję za komentarz na moim blogu i życzę mnóstwo weny:)
Buziaki:*
L.^^